Już od dawna chodzi za mną chęć zrobienia kolejnego cyklu.
Zaraz po „serii matematycznej”, o której ostatnio pisałam, tym razem będę dzielić się z Wami comiesięcznym kalejdoskopem.
Będzie składał się z odkrytych przeze mnie przedmiotów, ciekawostek i wydarzeń ze świata czy mojego życia osobistego, podróży, aktywności fizycznej czy trendów.
Do spróbowania, zmotywowała mnie dodatkowo Kasia z kreatywnego bloga worqshop.pl , która w serii „tu i teraz” bardzo ciekawie opisuje swoje comiesięczne przeżycia i przemyślenia. Great job, Kasia! 🙂
Czerwiec jest jednym z tych najlepszych miesięcy w roku. Mógłby, razem z lipcem i sierpniem się nigdy nie kończyć. Szczególnie w naszym, prawie nordyckim, klimacie 😉 .
Mój tegoroczny czerwiec jest bardziej stacjonarny niż w ostatnich 3 latach, kiedy byłam już albo w Azji lub w USA.
I bardzo mi się to, dla odmiany, podoba.
Te długie dni, jedzenie truskawek, bobu, ogórków małosolnych w ilościach nieograniczonych, jazda na rowerze, spotkania towarzyskie na powietrzu i wszelkie outdoorowe aktywności miejskie mają swój ogromny urok.
I zawsze zaskakujące jest obserwowanie okolicznych dzieci, które po półrocznej hibernacji i zamknięciu wyległy na ogrody oraz podwórka. Bo przecież, „jak one zdążyły tak urosnąć !” 🙂 .
# przedmiot
Czerwcowa rzecz jest bardzo letnia. I z mojej ulubionej kategorii. Czyli butowej.
Jest to właściwie inwestycja. Albo inaczej, to jest takie moje pobożne życzenie, patrząc na cenę produktu 😉 .
Ale była to miłość od pierwszego wejrzenia. I w tym wypadku, rozum miał niewiele do powiedzenia.
Chodzi o sandały z pomponami marki Mabu by Maria BK. Są kolorowe, wesołe i bardzo pozytywne. A ja tak uwielbiam oryginalne buty.
Każda para jest ręcznie robiona w Grecji.
Są bardzo wygodne, tylko ubieranie/ wiązanie zajmuje więcej czasu niż normalnie 🙂 .
Jak już je kupiłam, to okazało się, że wiele celebrytek i blogerek też wpadło na podobny pomysł. Ale w tym przypadku, nie przeszkadza mi to za bardzo, bo uczucie łączące moje nowe sandały i mnie jest wyjątkowe 😉 .
# serial
W tym miesiącu będzie to „Bloodline”, który w maju tego roku miał premierę 2.-go sezonu. I co najważniejsze, Netflix od razu udostępnia cały sezon, za co kocham ich strasznie 😉 .
Według mnie, jest to jeden z lepszych seriali dramatycznych ostatniego czasu.
Świetna obsada, intrygująca fabuła i historia rodzinnych zawiłości oraz trudnych relacji. W tle, świetne zdjęcia Florydy, a dokładniej plaż i mokradeł okolic Floryda Keys.
Ostrzegam, serial bardzo wciąga. Każdy odcinek ma 60 minut, a w dwóch sezonach jest w sumie 23 epizody.
Patrząc na końcówkę drugiego sezonu, można przypuszczać, że Netflix ma w planach kolejny. A ja sobie nie wyobrażam, żeby mogło być inaczej 😉 .
# ciekawostki
Z dziedziny design’u i wnętrz.
Kilka dni temu, świat meblarsko- wnętrzarski obiegła pewna wiadomość. Dla jednych straszna, dla innych fantastyczna.
W ramach nowej współpracy duńskiej marki Hay ( o której pisałam przy okazji targów w Mediolanie i Berlinie) z Ikea, powstanie nowa wersja kultowej niebieskiej torby Frakta.
Będzie szaro-zielona, bez logotypów na rączkach.
Świat dizajnu i fanów Ikea został podzielony na zwolenników i przeciwników nowego pomysłu.
Ci pierwsi podkreślają dobry, świeży projekt, o bardziej uniwersalnym zastosowaniu. Ci drudzy, mówią, że kultowych produktów nie należy ruszać.
Ja sama jestem raczej w tej pierwszej grupie. Podoba mi się nowa odsłona produktu, który wcześniej kojarzył mi się z nieubłaganie z bałaganem i starymi, zniszczonymi rzeczami. Przed oczami mam tę torbę wykorzystywaną do przeprowadzek i „brudnej roboty”.
Generalnie, nie będę tęsknić za jej niebieską wersją. Ale, przezornie zachowam jeden egzemplarz. Bo może, na aukcjach osiągnie kiedyś konkretną wartość 🙂 .
W ramach nowej współpracy, dostępne w 2017 r. będą także meble: stół, krzesło, ławka oraz lampa. Wszystko w duchu skandynawskiego wzornictwa, w naturalnej, stonowanej kolorystyce i stylistyce.
Ciekawa jestem poziomu cen tych nowych produktów. Przykłady podobnych kooperacji z branży modowej pokazują, że idea masowych, dostępnych dla wszystkich marek w takim momencie się kończy. Nie chciałabym, żebyśmy musieli stać w nocnych kolejkach po nowe krzesło i jeszcze zapłacić za nie tyle samo, ile w salonie firmowym Hay. Bo wtedy jestem zdecydowanie „na nie” 🙂 .
# aktywność
Niektórzy mogą pamiętać, kiedy pisałam o zajęciach hot yogi w Los Angeles (a jeśli kogoś ominął ten ważny wpis, to zapraszam do nadrobienia tutaj ) .
Odkąd wróciłam z LA, usilnie starałam się znaleźć coś podobnego w Poznaniu. I mi się udało 🙂 .
Główna różnica między zajęciami amerykańskimi a lokalnymi polega na różnicy temperatur i wyposażeniu samej sali.
Tutaj stosuje się lampy INFRARED emitujące promieniowanie podczerwone, które ogrzewają salę do około 30 st. C. Czyli nie jest aż tak ciepło, jak na amerykańskich zajęciach 🙂 .
Ale uzyskuje się też efekt odpowiedniego dogrzania, co wpływa na szybsze rozgrzanie mięśni, i ich tym samym lepszą elastyczność, przyspieszenie metabolizmu oraz szybsze spalanie tkanki tłuszczowej.
Dla mnie, jest to świetna alternatywa.
Wróciłam do jogi po paru latach przerwy i kontuzjach spowodowanych ponaciąganiem mięśni. I nie mogę patrzeć, jak widzę zajęcia prowadzone przy otwartych oknach i przeciągach, w wychłodzonych czy mocno klimatyzowanych pomieszczeniach. Dla mnie, kontuzje i problemy zdrowotne w takich warunkach, są tylko kwestią czasu.
A ja już tylko stawiam na wersję „hot” 🙂 .
# odkrycie
Lepiej późno niż wcale. Bo moje odkrycie w czerwcu jest opóźnione o 5 miesięcy.Ale intuicyjnie działałam prawidłowo, nawet przez to pierwsze pół roku 😉 .
Chodzi o nową piramidę żywieniową, ogłoszoną na początku tego roku.
Według nowych wytycznych, zaleca się codziennie minimum 30 minut ruchu w dowolnej formie.
Ponadto, najważniejszymi składnikami diety powinny być warzywa (w proporcji 3/4) i owoce (1/4), potem produkty pełnoziarniste, a z napojów woda w ilości 1,5 l dziennie.
Mięso (zwłaszcza czerwone, o nie!) powinno być ograniczone do 0,5 kg tygodniowo.
Dość kontrowersyjne według wielu dietetyków jest umieszczenie nabiału. Według piramidy, zalecane jest spożycie 2 szklanek mleka dziennie lub jego zamienników w postaci kefiru, jogurtu czy przetworów. Czyli całkiem sporo.
Moje zdanie jest takie, że jest to temat bardzo osobniczy. Szczególnie przy rosnącej ilości osób nietolerujących laktozę czy mających wskazanie do jej unikania, ze względu na inne choroby.
Generalnie, na temat żywienia można pisać w nieskończoność.
Nowa piramida daje takie absolutne abc podstaw zdrowego żywienia i można nią pomachać przed nosem mocno opornym czy „swoje wiedzącym” osobom. A niestety, czasami jesteśmy my czy nasze dzieci od nich w jakiś sposób zależni.
# wydarzenie
I tu dwa główne wydarzenia sportowe. Oczywiście Euro 2016 i finały NBA sezonu 2015/2016.
Jako blondynka i kibic piłkarski powiem krótko, że od czasów Davida Beckhama nie mam swojego faworyta wśród przystojnych piłkarzy.
Ale ogólnie, jestem pod wrażeniem dobrze zbudowanych sylwetek większości sportowców na obecnym turnieju. No i oczywiście, należy też wspomnieć o odpowiednich stylizacjach fryzur z przedziałkiem czy modnie przyciętych brodach i zarostach 🙂 .
Aha, a co do czysto sportowej oceny. Myślę, że mistrzostwa wygrają Niemcy. A nasi zajdą wyjątkowo wysoko, bo widać, że potrafią być prawdziwie europejską drużyną bez kompleksów.
Jak piszę tego posta, to za 2 godziny rusza ostatni mecz finału NBA między Golden State Warriors a Cleveland Cavaliers. Jest to sensacyjny stan rywalizacji, ponieważ ten ostatni mecz o wszystkim przesądzi. Zeszłoroczny zwycięzca i faworyt obecnego sezonu Golden State może zostać pokonany. I trzymam kciuki, żeby tak się stało.
Bo uwielbiam nieoczywiste wyniki w sporcie i trzymam kciuki za teoretycznie słabszych.
W życiu zresztą, też tak mam.