Będąc niedawno w Warszawie, pierwszy raz zajrzałam do sklepu & Other Stories, który jako jedyny w Polsce działa od listopada zeszłego roku. Marka należąca do grupy H&M łączy w sobie skandynawską stylistykę z bardziej ekstrawaganckim ‚twistem’. Swoje atelier projektowe, oprócz Sztokholmu i Paryża, mają także w Los Angeles. To pewnie dlatego mi się podoba.
Znalazłam tam spódnicę maxi, z ciekawym wzorem. Zestawiłam ją z bluzką z falbanami wokół odkrytych ramion.
Ten top jest w mojej szafie od dwóch lat. Gdy go kupowałam, to bluzek z falbanami czy dziurami na ramionach nikt nie nosił. Oprócz wtedy mediolańskich ulic, gdzie w malutkim butiku wypatrzyłam taki oryginalny krój.
Mediolan jest, w mojej osobistej skali najbardziej modowo rozwiniętych miejsc, na pierwszym miejscu. Tam trendy w modzie i stylu nie tyle, że są widoczne na wystawach sklepowych, ale bardzo mocno na samych ulicach.
Co więcej, tworzone i wcześnie adaptowane są trendy, które w innych europejskich miastach pojawiają się później, w ograniczonym zakresie lub nigdy.
Paryż ze swoim francuskim i bardziej zachowawczym szykiem może się schować. Przy Mediolanie jest nudnawy. Oł, powiedziałam to.
To właśnie w Mediolanie parę lat temu po raz pierwszy w życiu widziałam „przykrótkie” i wąskie nogawki w męskich garniturach. Pierwszy raz pomyślałam, że to przypadek, bo ktoś ubrał za małe spodnie. Większość nosiła przecież szerokie, (przy)długie i bezkształtne nogawki. Niestety, niektórym tak zostało do dzisiaj.
A to był początek nowej ery męskich spodni, jak się okazało po czasie. Dzisiaj już to nikogo nie dziwi.
Najczęściej w Mediolanie bywam na targach meblowych wczesną wiosną. Oprócz designu na najwyższym światowym poziomie, zawsze podziwiam modę uliczną. I trendy na nadchodzący nowy sezon wiosna- lato.
W zeszłym roku, gdy zobaczyłam klapki Gucci z futerkiem a’la, kapcie nie mogłam oderwać od nich wzroku. A do tego, ta „panterka”. Cudowne!
Dzisiaj, buty z futrem czy „puszkiem” ma praktycznie każda sieciówka. Ale wtedy, był to widok nie z tej ziemi.
Jeżeli ktoś chce być przygotowany na najmodniejsze trendy sezonu i odważne uliczne stylizacje, to Mediolan jest tym miejscem. I to nie tylko, dla kobiet.
Apropos butów, od zeszłego sezonu modne są baleriny z czubem i wiązaniem. Przez niektórych uważane za „ugly shoes”, w mojej skali mieszczą się jeszcze w granicach tolerancji. W odróżnieniu, od „Birkenstocków” czy koślawych „Emu”. Ale o tym już wspominałam trzysta razy.
Buty na bardzo płaskim obcasie, niezależnie od kształu, zawsze będą się gorzej prezentować niż obcasy. Tylko kto chce i może sobie pozwolić na codzienne bieganie w dziesięcio- centymetrowych obcasach? W imię czego? Chyba tylko kilku fajnych fotek. I bardzo stacjonarnych, krótkich sesji.
Ale to może następnym razem.
Lubicie wiązane baleriny? Spódnice maxi i bluzki z dziurami? Jakie wiosenne trendy adaptujecie w tym roku?