Jeśli ktoś czuje się zagubiony już samym tytułem, to zapraszam do zerknięcia w mój poprzedni wpis o dorocznym tygodniu designu w Mediolanie.
W skrócie, Mediolan w kwietniu staje się stolicą designu. Na targi mebli isaloni zjeżdzają wszystkie najbardziej liczące się marki, związane z wnętrzarstwem i wyposażeniem wnętrz. A wiele nowych, innowacyjnych, czy bardziej offowych projektantów i producentów pokazuje swoje wyroby na wystawach, przestrzeniach artystycznych czy wydarzeniach odbywających się podczas Design Week’u, w różnych częściach miasta.
Właśnie skończyła się 55. edycja targów. Byłam, zaliczyłam i wróciłam. I jak co roku, myślę sobie „Boże, jakie ludzie robią świetne rzeczy” czy „O ja cię, ilu jest kreatywnych i zdolnych ludzi na świecie”!
Pobyt w takim miejscu, mimo, że już po raz piąty, ma na mnie zawsze inspirujący wpływ. Chociaż też, nie ukrywam, jest lekko przytłaczający, ze względu na ogrom doznań w tak krótkim czasie.
Dlatego muszę wszystko jeszcze raz powoli przetrawić. I ten wpis mi w tym pomoże. Usystematyzuje moje wrażenia. Na świeżo pozwoli mi pospisywać, co właściwie wydarzyło się w tym roku w Mediolanie. Bo co ciekawe, nie jest to takie oczywiste. Z kimkolwiek nie rozmawiam, kto odwiedził tydzień dizajnu, każdy widzi inne rzeczy. To jest niesamowite, że nawet czytając wiele relacji w mediach, mam wrażenie, że byłam na innej imprezie 🙂 .
Zapraszam więc na moją subiektywną i bardzo osobistą wycieczkę po świecie dizajnu.
Będzie miała dwie odsłony. Pierwsza o trendach, a druga o tym, co mnie urzekło podczas najbardziej dizajnerskiego tygodnia w roku.
#1. Trendy na targach isaloni według moich ulubionych marek meblowych
Z pełną świadomością, użyłam słowa „moich ulubionych”. Ponieważ próba podsumowania trendów, bazując na liczbie wszystkich 2300-tu wystawców jest zbyt karkołomna. A o moich ulubieńcach, których obserwuję bacznie od kilku lat, mogę pisać z większą swobodą i przyjemnością.
Na wstępie, dwa słowa od matki prowadzącej. Jestem fanką, mówiąc najbardziej przystępnie i niezbyt fachowo, nowoczesnego wzornictwa. Uwielbiam skandynawską prostotę, ale też współczesny włoski finezyjny design, francuską czy niderlandzką stylistykę. Ale geolokalizacja wzornictwa to jest tylko część całości. Jest wielu producentów łączących różne wpływy, których podziwiam za mądry, zrównoważony (słowo klucz we współczesnej nomenklaturze 🙂 ), a zarazem piękny design.
Piszę o tym dlatego, że tak jak już wspominałam w poprzednim wpisie, nie znajdziecie tutaj informacji o trendach w klasycznym i, używając mediolańskiego nazewnictwa, „luksusowym” wnętrzarstwie. Nie odwiedzam tych stoisk, nawet nie wchodzę do tych hal. A właściwie, trochę skłamałam. Na sam koniec targów weszłam do jednej, żeby przekonać się, czy może coś jest w stanie mnie tam zatrzymać. I po raz kolejny, szybko z niej uciekłam. Nie jest to mój świat, ani moja stylistyka. Jest zbyt „na bogato i pałacowo”, jak na mój mało burżuazyjny gust 😉 .
KOLORY, przede wszystkim.
W tym roku jest to wyjątkowo widoczny trend. Definitywny koniec ery smutnych szarości i beżu oraz dominujących ciemnych barw. Niech żyje wesoły i optymistyczny design! Pastele, brudny i malinowy róż, błękit i turkus, trawiasta zieleń, kilka odcieni niebieskiego i granatowego, pomarańcz i ceglasto-rudy. Ożywiają każdą aranżację, nawet jeśli bazowe meble są bardziej stonowane. A jeśli nie na meblach czy dodatkach, to wtedy na ścianach czy dywanach.
Widać to szczególnie u:
– dużych włoskich marek takich jak Moroso, Zanotta, Arper
– jednej z moich ulubionych wśród ulubionych, włoskiej Casamania
– hiszpańskiej Kettal
– skandynawskich Muuto oraz zrzeszonych pod hasłem #swedenplays kilku mniejszych, bardzo ciekawych producentów:
A2 Designers, Ateljé Lyktan, Bsweden, By Rydéns, David Design, Fibers & Friends, Fogia, House of Dagmar, JI Jonas Ihreborn, Johanson Design, Nola, No-Sir, NTK, Ogeborg, Pholc, TreCe
DREWNO, forniry, okleiny i okładziny naturalne.
Ten trend trwa już jakiś czas. Wydaje mi się, że najliczniej występował dąb, jesion i orzech. I też bardzo często w kolorowym, malowanym wykończeniu (zgodne z tendencją opisaną powyżej).
Praktycznie, każdy producent pokazał coś w drewnie. Tak jak parę lat temu dominowały wykończenia lakierowane na jednolity, najczęściej zachowawczy kolor, tak teraz ten trend jest właściwie niewidoczny. Natura w połączeniu z kolorami zdominowała targowy krajobraz.
– przykład- niemiecka marka Zeitraum
Łączenia struktur, faktur i wykończeń.
Przy meblach tapicerowanych, połączenie w jednym meblu czy zestawie różnych rodzajów i struktur tkanin z nowatorskimi materiałami wykończeniowymi, sznurkami , piórami i skórami. W przypadku mebli twardych, zestawienie drewna, laminatów, elementów malowanych, blachy, kamieni naturalnych czy plastiku. Łączy się wszystko ze wszystkim, nawet w najmniejszych elementach.
Moim ulubieńcem jest hiszpańska marka Sancal, która mistrzowsko połączyła przeróżne faktury tkanin i materiałów wykończeniowych w swoich kanapach, fotelach i stolikach.
Innym przykładem jest duńska firma &tradition.
Retro, lata 50-te, 60-te i 70-te w nowoczesnym wydaniu.
Ten trend także już mocno zagościł nie tylko w mediolańskim krajobrazie. Retro formy foteli, stelaży, nóżek w bardziej współczesnym wydaniu, czy w połączeniu z prostymi, minimalistycznymi formami. Szczególnie mocny trend dla małych, kompaktowych foteli i siedzisk.
– kolejna fantastyczna duńska marka Carl Hanssen and son
Ciekawe i inspirujące mniejsze marki meblowe.
Jestem wielką fanką młodych, mniejszych i odważnych marek meblowych. Podziwiam ich kreatywność i świeże spojrzenie na branżę, w której praktycznie wszystko już było. A jeżeli udaje im się zainstnieć w Mediolanie, to oznacza, że są nie tylko zdolni, ale bardzo wytrwali i konsekwenti w swoim działaniu. Przykładem takich producentów jest francuska marka La Chance, która postawiła na współpracę z międzynarodowymi projektantami i w tym roku, po 4 latach działalności, pokazała się w głównych mediolańskich halach.
Obok nich, zaprezentowała się inna młoda i bardzo spójna marka francuska Harto.
Bardzo ciekawe są też stoiska, na których łączą siły mniejsi producenci z danego kraju. Fantastycznym przykładem w tym roku były marki czeskie, duńskie czy francuskie. Niestety, ciągle nie mamy podobnej krajowej reprezentacji. Mam co do tego własne przemyślenia, ale podzielę się nimi kiedy indziej. Bo to temat rzeka. Amazonka nawet 😉 .
W kolejnej mediolańskiej odsłonie, przeniesiemy się w bardzo artystyczne, innowacyjne i odlotowe klimaty. Opowiem między innymi o wystawie, która zrobiła na mnie największe wrażenie. Do teraz o niej myślę. Tak jak i o wielu innych zaskakujących oraz inspirujących przedmiotach i wydarzeniach. I chyba, jak co roku, przez kolejne 12 miesięcy będą do mnie wracać te mediolańskie obrazy.
PS. A oto i kolejny mediolański wpis: http://cosmicflower.pl/design-week-milan-2016-wyglada-swiat-designu-wedlug-trendsetterow/ Enjoy!