Niezłą mamy jesień tej wiosny, nieprawdaż? I zamiast w pełni otworzyć sezon grillowo- outdoor’owy, to kisimy sie w domach. Ja się kiszę, znaczy się, gdyż moja temperaturowa tolerancja zewnętrzna zaczyna się od minimum 15 st. C. I to tak, w wersji optymistycznej.
Przez ten ciągły chłód, mój organizm stale woła o ciepłe potrawy. Pieczone i proste w przygotowaniu. Zdrowe i warzywne.
Dodatkowo, najlepiej, ze składników, które z reguły mam na stanie. Tak jak, moje ulubione bataty (przepis na pyszną frittatę tutaj) czy ostatnio, gotowe, ugotowane buraki (przepis na fit brownie z buraków tutaj).
Dzisiaj, banalnie prosta w przygotowaniu, a bardzo uniwersalna w zastosowaniu, zapiekanka gratin. Może być głównym daniem obiadowym, kolacyjnym czy dodatkiem do dań mięsnych, czy z grilla. Smakuje zarówno na ciepło, na zimnio, na drugi dzień. Jedyny jej minus, że nie jest wdzięczna do fotografowania. Ale kto by się tam tym przejmował.
Gratin czytamy „gratę”, ponieważ pochodzi z kuchni francuskiej. I co by nie mówić, jednym z większych dóbr Francji, jest właśnie jej kuchnia. Naturalnie, obok Chanel.
składniki (na żaroodporną formę owalną 25 cm x 18 cm):
- 3 ziemniaki
- 1 duży batat (proporcje ziemniaków i batatów mogą być różne)
- 1 średni burak
- 2 jajka
- 4 łyżki śmietany
- 50 gr startego sera cheddar lub innego
- 2 łyżki masła
- gałka muszkatołowa
- rozmaryn
- sól i pieprz
- natka pietruszki do posypania
przygotowanie:
Nagrzewam piekarnik do 190 st.
Ziemniaki i batata obieram. Razem z burakiem, kroję na cienkie plastry.
W nasmarowanej formie, układam warstwami plastry ziemniaków wymieszane z batatem, na przemian z wartwą buraków. Każdą warstwę doprawiam solą, pieprzem, gałką.
Ostatnią warstwę (u mnie wyszły buraki) zalewam śmietaną doprawioną solą, pieprzem, gałką i rozmarynem. Opcjonalnie, można obłożyć kilkoma kawałkami masła.
Piekę 45 minut w 190 st, pod przykryciem.
Zdejmuję przykrycie, posypuję startym serem i zapiekam kolejne 15 minut.
Po wyjęciu, posypuję natką pietruszki.
Voila!