W trakcie przygotowań do kolejnego wyjazdu, stwierdziłam, że pokażę Wam mój podstawowy podróżniczy niezbędnik.
Obliczyłam, że przez ostatnie 3 lata, ponad 10 miesięcy byłam w podróży i poza domem, na 3 różnych kontynentach. Częste wyjazdy sprawiły, że wyrobiłam sobie nawyk zabierania rzeczy, które w podróży do mniej czy bardziej egzotycznych krajów, zawsze się przydają. A których brak, na jakimś etapie podróży, też mocno odczuwam.
Taka moja „check- lista” jest w praktyce dłuższa niż tutaj pokażę. Natomiast chciałam się skupić na rzeczach może mniej oczywistych niż przykładowo lek na gorączkę, biegunkę czy chusteczki higieniczne 🙂 .
Swoją drogą, mimo sporego doświadczenia, mam niezmienne w telefonie właśnie taką kompleksową wyjazdową listę. Opcję minimum na wyjazdy krótkie i w ramach Europy. I opcję maksimum, dla dalekich destynacji czy bardziej egzotycznych.
Niezbędnik też ewoluował wraz z dorastaniem mojego syna. Teraz nie muszę wozić ze sobą zapasowych pieluch i antyalergicznego mleka w proszku. A i brak mokrych chusteczek też nie już aż tak uciążliwy, jak jeszcze 7 lat temu 😉 .
# dla zdrowia
Probiotyki
Mój absolutny „must have” odkąd zaczęłam dużo podróżować. Obecnie jest też stałą częścią mojej codziennej suplementacji.
Probiotyki odbudowują zdrową mikroflorę jelitową, która zapewnia prawidłową pracę przewodu pokarmowego. Jest to szczególnie ważne podczas częstych podróży i żywienia się w różnych zakątkach świata.
Ponadto probiotyk Sanprobi IBS jest wskazany przy zespole jelita wrażliwego i dolegliwościach trawiennych takich jak wzdęcia, zaparcia, dyskomfort ze strony układu pokarmowego. Częste, szczególnie dalekie podróże, które nierzadko związane są też z nieregularnym żywieniem i nie zawsze dobrze zbilansowaną dietą, też mogą nasilić tego typu dolegliwości.
Regularne spożywanie niektórych szczepów probiotycznych pomaga przywrócić prawidłową pracę jelit. Taka suplementacja polecana jest także dzieciom.
Len mielony/ siemię lniane
Okrzyknięty jednym ze składników „superfoods” czyli super, zdrowej żywności, o niesamowitych właściwościach.
Siemię już od dawna jest moją codziennością. Działa kojąco na układ pokarmowy, regeneruje i osłaniają błonę śluzową żołądka. Poprawia aktywność jelit. Ponadto, ma wiele zbawiennych właściwości. Poprawia funkcjonowanie układu krążenia, obniża poziom złego cholesterolu i reguluje hormony. Jest bardzo dobrym źródłem błonnika, witaminy B1 i i miedzi, jak również minerałów, fosforu, magnezu i selenu. W naturalny sposób poprawia samopoczucie. Wspomaga odchudzanie i utrzymanie wagi. Dodatkowo ma pozytywny wpływ na naszą skórę, włosy i paznokcie.
Mój organizm przyzwyczaił się do picia 2-3 szklanek takiego naparu dziennie. Jestem od niego uzależniona, prawie jak od kawy 😉 .
# dla urody
Olejek suchy z drobinkami złota Nuxe
Jeden z moich ulubionych letnich kosmetyków do ciała i włosów (chociaż osobiście stosuję go raczej na ciało).
W składzie ma 30% szlachetnych olejków roślinnych (z ogórecznika, dziurawca, słodkich migdałów, kamelii, orzechów laskowych i orzechów makadamia) i witaminę E. Odżywia i zmiękcza skórę, a dzięki drobinkom, dodatkowo delikatnie rozświetla. Nie zawiera konserwantów. Ma bardzo przyjemny zapach, który zawsze kojarzy mi się z latem i słońcem.
Ważne, że faktycznie nie jest tłusty i może być stosowany bardzo uniwersalnie. Nawet w pełnym wyjściowym stroju, nie ma obaw, że pozostawi nam plamy na ubraniu.
Maseczki w saszetkach
Nobel dla tego, kto wymyślił taką formę maseczek. Kiedyś trzeba było wozić całe tuby czy duże opakowania, które zajmowały pół kosmetyczki.
Na wyjazdy zawsze zabieram kilka, o różnych właściwościach. Z reguły jest oczyszczająca z glinką (szczególnie przydatna po długich lotach i transferach lotniskowych), nawilżająca i odżywcza/ odmładzająca.
Bardzo przypadły mi do gustu skoncentrowane maseczki w hydroplastycznych płatach. I nie szkodzi, że wygląda się w nich jak „upiór w operze” 🙂 . Świetnie nawilżają i napinają skórę. Nie mam swoich ulubionych, gdyż ciągle testuję nowe. Bardzo chętnie poznam Wasze polecenia.
Chusteczki nawilżane srebrem koloidalnym Silvercare
Moje niedawne odkrycie. Działają antybakteryjnie, przeciwgrzybiczo i przeciwwirusowo. Do stosowania na twarz, dekolt, dłonie czy nawet pod pachy. Zmniejszają przetłuszczanie skóry oraz ograniczają jej potliwość. Srebro koloidalne ma szerokie spektrum działania: pomaga w leczeniu trądziku, ogranicza powstawanie wyprysków i zaskórników, zmniejsza potliwość, reguluje wydzielanie się sebum, łagodzi przykre objawy łuszczycy, odświeża skórę, łagodzi podrażnienia, przyśpiesza gojenie ran.
Chusteczki nie zawierają konserwantów ani alkoholu i są w 100% hipoalergiczne. Idealny produkt na czające się, w każdej mikro przestrzeni samolotu czy lotniska, bakterie i drobnoustroje 🙂 .
Ulubione perfumy
Nie ryzykuję zostawiania zakupu ulubionych perfum w strefach bezcłowych na lotniskach, ponieważ nie zawsze są dostępne. Albo mamy za mało czasu, by spokojnie pobuszować po lotniskowych sklepach. Doświadczyliśmy takiej sytuacji, lecąc do Chin, z przesiadką w Kopenhadze. Nie kupiliśmy perfum w Danii i zmuszeni byliśmy do wydania dwukrotności ceny europejskiej w chińskiej Sephorze 🙂 . Bo w Chinach produkty importowane i nielokalne są niewspółmiernie drogie (wspominałam o tym fakcie w moim chińskim wpisie).
# na głodowe sytuacje
Suche przekąski
Doświadczenie podróżnicze nauczyło mnie jednego, jeśli chodzi o zabieranie jedzenia na drogę. Zawsze muszę mieć ze sobą jakąś suchą przekąskę. Nawet, jak lecę tylko godzinę, do cywilizowanego kraju europejskiego. Niekoniecznie muszę mieć te przekąski w bagażu podręcznym. Ale zawsze kilka, gdzieś nawet na dnie walizki. Bo już nieraz zdarzyło się, że samolot się spóźnił i podróż wydłużyła, że dotarliśmy w nocy i nie było możliwości kupienia niczego, że komuś robiło się słabo z braku czegokolwiek do jedzenia. Nie wspominając już o różnych sytuacjach w krajach egzotycznych.
Zabieram ze sobą lekkie (też wagowo) przekąski. Z reguły są to wafle ryżowe, też w opcji z gorzką czekoladą i małe gorzkie czekolady. Tak, żeby mieć i czymś lekkostrawnym zapełnić żołądek, i coś na spadek energii i magnezu 🙂 . Mimo, że o waflach ryżowych są skrajne opinie ekspertów żywieniowych (wysoki indeks glikemiczny, produkt wysoko-przetworzony ), to mają dla mnie na podróż przede wszystkim zalety w postaci lekkiej wagi i produktu bezglutenowego.
#dla lepszego samopoczucia i bycia fit
Guma treningowa i wałek foam roller.
Lekkie i idealne do ćwiczeń we własnym zakresie.
O stosowaniu tych przedmiotów można pisać dużo. W skrócie, guma ma bardzo duże spektrum zastosowania przy wzmacnianiu i rozciąganiu różnych partii mięśni. Roller jest pomocny przy masażu i rozbijaniu mięśni. Osobiście wałek stosuję głównie na górne partie okolic łopatek, aby pozbyć się drętwień rąk i dłoni oraz napięć.
Yoga na różne dolegliwości
Podczas ostatniej podróży do Stanów, kupiłam sobie książkę „The Women’s Health Big Book of Yoga” Kathryn Budig. Spodobało mi się praktyczne zastosowanie jogi przy określonych schorzeniach czy wskazaniach. A wszystko pokazane jest w bardzo czytelny sposób, z pełną dokumentacją zdjęciową. Książka sama trochę waży, to przy ograniczonym miejscu, robię sobie zdjęcia poszczególnych stron, które mogą mi pomóc na danym wyjeździe.
Poniżej przykład doboru ćwiczeń i póz w przypadku „jet lag”, problemów z trawieniem i na kaca. Kto wie, co i kiedy może się przydać 😉 .
# praktyczne przedmioty
Bidon z filtrem oczyszczającym wodę Camelbak
Moje zeszłoroczne odkrycie w USA. Ku miłemu zaskoczeniu, jest też dostępny u nas. Posiada wbudowany, wymienny filtr do oczyszczania każdego rodzaju wody. Opatentowany zaworek chroni przed rozlaniem i pozwala pić wodę bez konieczności przechylania butelki (wielka zaleta podczas jazdy rowerem czy samochodem). Filtr starcza na około 3 miesiące. Ważne, jest wolny od BPA.
Życie podróżnicze też zyskało inną jakość, odkąd można pozbyć się stresu związanego z brakiem wody pitnej 🙂 .
Melatonina
W kategorii „praktyczne”, ze względu na swoje zastosowanie.
Stosunkowo niedawno zaczęłam wspierać się melatoniną podczas zmian stref czasowych. Bo właśnie, ma to swoje praktyczne zastosowanie, że w nowym miejscu, szybciej dochodzi się do siebie i reguluje dobę. Szczególnie pomogła nam ostatnio przy podróżowaniu między 3 kontynentami w przeciągu 1,5 miesiąca. Staram się nie przyzwyczaić do jej stosowania, tylko stosować doraźnie i dość rzadko.
Jeżdżąca walizka dla dziecka Trunki
Jeden z tych przedmiotów, które w pewnym sensie nadają życiu rodzica inny wymiar 🙂 .
Trunki to walizka w kształcie zwierzątka na kółkach.
Jest tak zaprojektowana i skonstruowana, że dziecko może na niej siedzieć, jechać odpychając się nogami czy być ciągnięte przez rodzica. Ma optymalną wielkość, też dostosowaną do wymogów gabarytowych linii lotniczych. I wagę, nawet dla dziecka, przy racjonalnym wypełnieniu (no chyba, że dziecko wpadnie na pomysł wpakować tam same głazy i kamienie z podróży, to może faktycznie być ciężko, dosłownie i w przenośni 😉 ).
Nasza walizka przemierzyła już tysiące kilometrów i kilkadziesiąt transferów lotniskowych. Jej stan jest ciągle bardzo dobry.
W Wielkiej Brytanii jest dość popularna i widoczna na lotniskach. Podczas gdy, w USA czy Azji często wzbudzała zainteresowaie innych podróżujących.
Zastanawiam się, do jakiej wagi jest w stanie wytrzymać ciężar dziecka ? Przy 22 kg, ciągle daje radę 🙂 .
Tablety i e-czytniki
Ameryki też zapewne nie odkryję, gdy powiem, że nie wożę już se sobą tradycyjnych książek.
Przesiadłam się na wydania eletroniczne. Oczywiście, ciągle lubię od czasu do czasu kupić sobie papierową wersję, chociażby dla zapachu 🙂 .
Ale aspekt praktyczny w tym wypadku, bierze zdecydowanie górę. Tym bardziej, że czytam powieści w 3 językach, a oferta międzynarodowych sklepów i platform z e-bookami jest nieporównywalna.
Z reguły, wydania anglojęzyczne kupuję w amazon.com lub amazon.co.uk, natomiast niemieckojęzyczne w amazon.de.
Bardzo praktyczna jest dostępna w ich sklepach opcja zakupu i natychmiastowego pobrania „one click”. Po kilku sekundach, powieść dostępna jest już na tablecie.
Ten wpis kończę właśnie na lotnisku. W podróż zabrałam ze sobą prawie wszystkie przedmioty, o których tutaj pisałam.
Nie wzięłam jedynie walizki dziecięcej na kółkach. Bo, tym razem, nie zabrałam też jej właściciela. A mojego ciężaru mogłaby jednak nie wytrzymać 😉 .
A Wy macie swój wyjazdowy niezbędnik? Bez czego nie wyobrażacie sobie bliższej czy dalszej podróży?