Jak się okazuje, „hiszpanka” to nie tylko pandemia grypy z początku 20-tego wieku. To jest też nazwa bluzki z odkrytymi ramionami, która w tym sezonie przeżywa swój wielki modowy powrót.
Muszę jeszcze zaznaczyć, że jeśli ktoś złapie się za głowę, ze względu na błąd ortograficzny w słowie „hiszpanka”, pisanym małą literą, to może już głowę puścić. Wszystkie internetowe „opracowania” właśnie taką pisownię przyjmują.
Faktem jest, że nie konsultowałam się w tym temacie z językoznawcami.
Ale patrząc na materiały o „hiszpance” jako właśnie tej wspomnianej pandemii, to rzeczywiście jest poprawnie 🙂 .
Bluzka bez ramion, czyli z odkrytymi ramionami, po angielsku zwana „off the shoulder(s)”, w wersjach i codziennych, i wieczorowych, z wszelakich materiałów oraz w pełnej kolorystyce, wypełniła miliony kont na mediach społecznościowych i króluje pod hasłem #ootd.
Sama też postanowiłam zmierzyć się z tym trendem. Ale postawiłam sobie dwa główne cele- ma być ekonomicznie i najlepiej w pełnej stylizacji, żeby nie musieć rozmyślać nad tym, z czym zestawić hiszpankę.
Idealne rozwiązanie znalazłam w Zarze, w postaci kombinezonu.
Jest to połączenie góry- bluzki z odkrytymi ramionami z dołem- luźnymi spodniami przed kostkę a’la cullotes, w kolorze khaki.
Góra z dołem łączy się tylko w przedniej części (są ze sobą zszyte), a z tyłu (dla mieszkańców Poznania- ” z tył” 🙂 ) bluzka ma kopertowe poły, które ciekawie zachowują się podczas noszenia.
Kombinezon nie ma żadnych zamków, tylko gumki, co też wpływa na dużą wygodę.
Jest przewiewny i bardzo sprawdza się także w upalne dni. Stanowi świetną alternatywę do letnich sukienek.
Spodnie wykonane są z mieszanki wiskozy i ramii, mają przyjemną, śliską strukturę. Lekko się gniotą, ale przy typowo lnianych dołach, i tak jest to dużo mniejsze zjawisko 🙂 .
Kocham upalne lato i nigdy nie narzekam na zbyt wysokie temperatury, nawet w środku wielkich metropolii. Ale strój w takich okolicznościach przyrody musi być też odpowiedni 🙂 .
A Wy macie swoje letnie, sprawdzone rozwiązania modowe 🙂 ?